Jeden z blogerów zza Kanału stwierdził, że w wyniku tego, iż broniąca się Syria doprowadziła do śmierci tureckich żołnierzy, to Polska powinna interweniować.

Tym samym, po raz kolejny, okazał swoją ignorancję. A do tego antypolskie nastawienie. Gdy sam tchórzliwie sprzepiprzył z kraju "na zmywak". Czytając jego wpisy, to wcale nie jest zbyt łatwe zajęcie dla Niego. A jak brzmi artykuł 5? Tak w prostym tłumaczeniu:

"Artykuł 5.

Strony zgadzają się, że zbrojna napaść na jedną luba na kilka z nich w Europie lub w Ameryce Północnej będzie uważana za napaść przeciw nim wszystkim; wskutek tego zgadzają się one na to, że jeżeli taka zbrojna napaść nastąpi, każda z nich, w wykonaniu prawa do indywidualnej lub zbiorowej samoobrony, uznanego przez artykuł 51 Karty Narodów Zjednoczonych, udzieli pomocy stronie lub stronom tak napadniętym, PODEJMUJĄC NATYCHMIAST INDYWIDUALNIE I W POROZUMIENIU Z INNYMI STRONAMI TAKĄ AKCJĘ, JAKĄ UZNA ZA KONIECZNĄ, nie wyłączając siły zbrojnej, W CELU PRZYWRÓCENIA I UTRZYMANIA BEZPIECZEŃSTWA OBSZARU PÓŁNOCNOATLANTYCKIEGO. O każdej takie zbrojnej napaści i owszystkich środkach zastosowanych w jej wyniku, zostanie natychmiast powiadomiona Rada Bezpieczeństwa"

 

Czy z tego wynika, że nawet w przypadku ataku sił zewnętrzych na jakieś państwo NATO, to interwencja NATO byłaby obligatoryjna? A tutaj to Syria się broni, ale cóż. Zdrajcy ni liczą się z niczym, w tym z prawem międzynarodowym. Są pewni, że na swoich zmywakach przetrwają.