Niedouczeni propagandyści stręczą F35 jako doskonały sprzęt.

A jednocześnie boją się wrócic do Polski, której rzekomo te samoloty miałyby bronić. Abstrahując już od tego, że to raczej broń ofensywna i jednak zbędny w naszej sytuacji. Ale Błaszczak (tak jak Antoni) to dyletant. Poza tym, PiSIory to tchórze i wysatrczy, że jakaś sprzątaczka z Pentagownu wyda polecenie, to je w podskokach wykonują.

Tekst będzie krótki i oprę go na opinii Pentagonu. A jakie problemy wiążą się ztym samolotem? To niska gotowość operacyjna, niezadowalacyjna precyzja uzbrojenia powietrze-ziemia i niemal czterokrotnie mniejsza żywotność od zakładanej przy produkcji.Do tego problemem jest cyberbepieczeństwo.Możliwa też jest ingerencja w przesyłane dane. A to opinia Pentagonu.

Pentagon chyba woli F15. Niemcy zaś do kolejnego etapu zostawili tylko Eurofightera i F/A-18E/F. Czyli nawet spośród firm amerykańskich wybrali Boeinga a nie Locked Martin.. Amerykańskie wojsko nie chce zbytnio F35, Niemcy nie chcą. Ale znaleźli się frajerzy znad Wisły, którym przyklaskuje zgraja jełopów. Cos w stylu, że "Słowacki wielkim poetą był".

Na początku 2019 roku, w F35 znaleziono 64 niedociągnięcia kategori 1.  Chwilkę na wyjasnienia. Niedociągnięcia kategorii 1 to wady, które mogą spowodować śmierć, poważne obrażenia lub utratę samolotu.

Niektóre to pewnie wady "wieku dziecięcego", ale niektóre to immamentne problemy. I informuję, że są to zagrożenia głównie dla odbiorców zagranicznych, pozbawionych dostępu do kodów źródłowych oprogramowania pokładowego i eksploatacyjnego, całkowcie zależnego od amerykańskich dostawców. Podkreślam CALKOWICIE.

Problemem jest też system ALIS, który powuje, że niektóre wady i awarie nie będą dostrzegane aż się zdarzą. Upraszczając, to kontrolka się w samolocie nie zapali jak w aucie.

I jeszcze jedno. W łańcuchu dostaw F35 nie ma wystarczającej ilości części zamiennych, aby utrzymać samoloty w gotowości. Z tego powodu, nie lata około 30% tych samolotów. Coś jak z Caracalami.

Te samoloty miewają też problemy przy niskich lub wysokich temperaturach. Cwieczniea na Alasce jako pierwsze to ujawniły.

Przy F35, ilot może miec problemy ze sterownościa przy kątach natarcia 20 stopni. Problemy też są związane z "naddźwiękowością" przy lotach na dużej wysokości. Wtedy może dojść do uszkodzenia powloki odpowiedzialnej za zachowanie właściwości stealth. W kabinie też pojawiają się skoki ciśnienia i niedobory tlenu.

Czy wobec powyższych problemów, kupowanie F35 ma sens?

W sytuacji, że MON nie potrafi wykorzystać już istniejącego potencjału, jest bezsens. Z F16 sprawnych w Polsce jest ponoć 20. Rząd pokazal, że jest przedstawcielem międzynarowych korporacji a interes polskich firm ma gdzieś.